Minister zdrowia podczas wizyty w Tarnowskich Górach salwował się ucieczką, gdy w trakcie konferencji prasowej usłyszał kilka niewygodnych pytań. Spotkanie z dziennikarzami wówczas przedwcześnie zakończono a sam polityk uciekł tylnymi drzwiami.
W poniedziałek 18 lipca Adam Niedzielski przyjechał do Tarnowskich Gór, gdzie przed jednym z tamtejszych POZ-ów zachwycał się nad tym jak sprawnie działa pod jego rządami służba ochrony zdrowia oraz chwalił się przeprowadzanymi reformami. Wszystko szło zgodnie z planem do czasu aż szef resortu zdrowia usłyszał kilka niewygodnych pytań od niezależnych dziennikarzy. Wobec niespodziewanego obrotu spraw rzecznik ministerstwa Wojciech Andrusiewicz nagle zakończył konferencję po czym nastąpiła pospieszna „ewakuacja” ministra i jego „świty” z miejsca zdarzenia.
Konferencja w Tarnowskich Górach
Szef resortu zaczął od stwierdzenia, że reforma poradni Podstawowej Opieki Zdrowotnej była, zwłaszcza w okresie popandemicznym, mocno oczekiwana przez pacjentów. Stwierdził, że istnieje teraz duże zapotrzebowanie na nadrabianie „pewnych efektów zdrowotnych”. Dodał, że reforma oznacza potężną zmianę jeśli chodzi o możliwości pacjentów a zmiany oznaczają dodatkowe środki na ten cel.
W dalszej części przewidziano czas na pytania od dziennikarzy, a ponieważ gdzieniegdzie już wraca tematyka covid toteż pojawiły się także pytania z tym związane. Większość pytań i odpowiedzi było na jedną i tą samą „modłę”, w stylu słyszanym już od ponad dwóch lat i dotyczyło np. czwartej dawki tzw. szczepionki.
Niewygodne pytania
W pewnej chwili z ust jednej z lokalnych dziennikarek padło niespodziewane pytanie dotyczące ponad 200 tysięcy nadmiarowych zgonów w kontekście nagrody „wizjonera zdrowia” jaką jakiś czas temu otrzymał Niedzielski a także eksperymentów „szczepionkowych” na dzieciach. Dziennikarka pytała też, czy szef resortu uważa, że robi coś dobrego. Odpowiedź wziął na siebie rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz i zrobił to w sposób, który można uznać wręcz za bezczelny. Odparł, że myślał do tej pory iż nie ma głupich pytań a jedynie głupie odpowiedzi, na co dziennikarka zareagowała stwierdzeniem „No i właśnie to była głupia odpowiedź”.
Po tym pytaniu rzecznik pospiesznie zakończył konferencję prasową mimo tego, że na pytania czekali jeszcze inni dziennikarze. Chwilę później sam minister i jego otoczenie zniknęli wewnątrz budynku i wyszli prawdopodobnie tylnymi drzwiami. Przed wejściem zgromadziło się bowiem kilka osób z transparentami chcąc dowiedzieć się od ministra między innymi na pytanie, kto odpowie za 200 tysięcy zgonów nadmiarowych. Inne pytania dotyczyły np ignorowania przez resort doniesień oraz danych odnośnie szkodliwości randapu.