Najpierw Szanghaj teraz Pekin. Covidowy amok w Chinach trwa

Podczas gdy lockdown w Szanghaju zbliża się powoli ku końcowi wkrótce w podobnej sytuacji może znaleźć się także Pekin. Mieszkańcy chińskiej stolicy patrzą z niepokojem w przyszłość. W Pekinie sytuacja coraz bardziej przypomina to, co działo się w tamtym mieście przed całkowitym zamknięciem.

Władze Pekinu zdecydowały, w imię walki z „zabójczym” wirusem o zamknięciu dużej części stacji metra oraz kilkuset linii autobusowych. Kolejnym miastem, gdzie sytuacja staje się poważna jest Zhengzhou zamieszkane przez 12,6 miliona ludzi. Ogłoszono tam, że przez najbliższy tydzień wszystkie możliwe prace mają się odbywać w formie zdalnej. Wdrożono też szereg innych ograniczeń aby maksymalnie ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa.

W Pekinie w ubiegłym tygodniu władze zarządziły masowe regularne testy na covid dla większości z 22 milionów mieszkańców. W efekcie niemal od początku ostatniego tygodnia kwietnia w różnych częściach stolicy Chin ustawiają się długie kolejki do obowiązkowych testów na koronawirusa. W minionym tygodniu 12 na 16 dzielnic miasta przeprowadziło już drugą z trzech rund testów po ubiegłotygodniowych trzech masowych badaniach przesiewowych.

Pekin zamknął już w ostatnich dniach ponad 40 stacji metra, co stanowi 10% wszystkich przystanków tamtejszej sieci. Wstrzymano też do odwołania kursowanie 158 miejskich linii autobusowych. Jak podały media większość spośród nich mieści się w dzielnicy Chaoyang. W mieście dodatkowo zamknięte są już szkoły, część firm oraz budynków mieszkalnych ulokowanych na „obszarach wysokiego ryzyka”. Sklepy przeżywają oblężenie, gdyż mieszkańcy robią masowo zapasy na wypadek ewentualnego całkowitego zamknięcia metropolii podobnego jak w Szanghaju.