W Ostrołęce wezwano policję do mężczyzny z pistoletem w kieszeni. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że była to zabawka.
Hoplofobia jest pojęciem oznaczającym strach przed bronią palną, które jako neologizm pojawiło się pierwszy raz w 1962 roku przez emerytowanego już wówczas pułkownika Piechoty Morskiej USA Jeffa Coopera. Jest pejoratywnym określeniem na irracjonalną niechęć do broni palnej i choć krąży w użyciu, to jednak nie jest pojęciem i rozpoznawalną kategoria fobii w stricte medycznym rozumieniu.
Do zdarzenia, które jest przejawem takiego zachowania doszło w jednym ze sklepów w Ostrołęce na Mazowszu. Wezwano tam policję, po tym jak wszedł on do sklepu mając w kieszeni zabawkowy pistolet na kulki. Dowodzi to, że w polskim społeczeństwie poziom haplofobii jest zatrważająco wysoki.
Zabawkowy pistolet przyczyną zamieszania
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 11 lipca w godzinach wieczornych około godziny 20. Do sklepu przy ulicy Kilińskiego w Ostrołęce wszedł mężczyzna, który anie nie zrobił nic złego, ani nie zachowywał się agresywnie ani nikomu nie groził. Wzbudził jednak przerażenie kilku obecnych na miejscu osób, które zauważyły, że posiada on przy sobie broń, bądź też „przedmiot przypominający broń”. Przedmiot znajdował się w tylnej kieszeni a mężczyzna go nawet nie wyciągał.
Obecni na miejscu ludzie wpadli jednak w panikę i wezwali policję, która odszukała mężczyznę zupełnie tak, jakby popełnił on jakieś poważne przestępstwo. Miejscowa policja potwierdziła otrzymanie tego dnia zgłoszenia z jednego ze sklepów przy ulicy Kilińskiego, które dotyczyło mężczyzny posiadającego broń palną, który po zakupach wyszedł ze sklepu nic nikomu nie robiąc. Funkcjonariusze udali się na miejsce, a niedługo później, jak relacjonuje kom. Tomasz Żerański z ostrołęckiej policji, udało im się odnaleźć mężczyznę w wieku, jak się okazało, około 50-iu lat. Szybko okazało się, że sprawca całego zamieszania miał ze sobą zabawkowy pistolet na kulki i jak przyznał, nie sądził, że kogokolwiek może on wystraszyć.
Relacja medialna
Jak podano na łamach serwisu eostroleka.pl policjanci pouczyli mężczyznę i na tym sprawa się zakończyła. Autor artykułu Michał Kowalczyk narrację prowadzi w charakterystyczny sposób i usprawiedliwia reakcję ludzi, która jest przejawem typowo irracjonalnego lęku przed bronią, czyli haplofobii. Redaktor pisze, że sytuacja tylko na pierwszy rzut oka jest zabawna, ale w rzeczywistości pokazuje, że „społeczeństwo zachowuje czujność” reagując na nietypowe sytuacje, w których potencjalnie może wystąpić zagrożenie bezpieczeństwa. Autor dodaje, że wezwanie policji pozwoliło na szybkie wyjaśnienie całego zamieszania i tym razem „skończyło się tylko na strachu”.
Autor artykułu nie zastanawia się jednak ani chwili nad tym, co gdyby ów mężczyzna miał przy sobie prawdziwą broń, na którą posiada pozwolenie. Być może w jego przekonaniu taka osoba po prostu nie mogłaby wejść do sklepu z bronią. I nie odpowiada też na pytanie jakim prawem policja niepokoi człowieka, który w żaden sposób nie złamał prawa i nic złego nie zrobił.
Jedno jest pewne, haplofobia w polskim społeczeństwie przekłada się także na media lokalne i krajowe. Zaskakujące, że w tym samym czasie, kiedy wielu Polaków panicznie wręcz boi się tylko zabawkowego pistoletu na kulki to już za naszą południową granicą w Czechach znacząco jest rozszerzane prawo do posiadania prawdziwej broni. Różnica w mentalności widoczna jest wręcz gołym okiem.