Francuski rolnik odciął zasilanie anteny 4G – powodem śmierć krów

Jeden z francuskich rolników w akcie desperacji odciął zasilanie do stojącego nieopodal jego hodowli nadajnika komórkowego sieci 4G. Twierdził, że z powodu emitowanych przez niego fal zdychają mu krowy w jego gospodarstwie.

Historia jest dość nietypowa, ale nie do końca wiadomo, czy incydent bardziej pasuje do kategorii tzw. luddyzmu, czyli znanego z XIX wieku procederu niszczenia maszyn w fabrykach przez zdesperowanych pracowników chałupniczych czy też raczej można go zaklasyfikować jako współczesną formę eko – buntu.

Rolnik wyłącza nadajnik

O mocno negatywny wpływ na żywe organizmy podejrzewa się sieć nadajników 5G, jednak francuski rolnik twierdzi, że równie zabójcze dla jego bydła są nadajniki wcześniejszej generacji 4 G, a zwłaszcza jeden z nich stojący zaledwie 200 metrów od jego gospodarstwa. W akcie desperacji rolnik dokonał uroczystego „wyłączenia” nadajnika poprzez odcięcie mu zasilania. Akt ten miał miejsce 18 sierpnia. Wówczas rolnik Frédéric Sageres z Mazeyrat-d’Allier w obecności mera swojej miejscowości oraz kilkunastu innych wspierających go osób.

Argumenty hodowcy

Okazuje się, że poszkodowany rolnik ma mocne argumenty w dyskusji na temat szkodliwości fal z nadajnika sieci komórkowej. Nadajnik w bezpośrednim sąsiedztwie jego gospodarstwa postawiono w lipcu 2021 roku i od tego czasu, co potwierdza odpowiednia dokumentacja, pogorszył się stan zdrowia jego bydła. W wymiernym stopniu spadła produkcja mleka a ponadto od tamtej pory zdechło około pięćdziesięciu z dwustu jego krów, czyli blisko jedna czwarta stada.

Droga sądowa

Sprawa anteny trafiła do sądu w Clermont – Ferrand, który 23 maja bieżącego roku nakazał operatorom dezaktywać antenę na dwa miesiące w celu dokonania odpowiednich ekspertyz. Wydana decyzja dała państwu francuskiemu oraz operatorom masztu, firmom Bouygues Télécom, Free, SFR oraz Orange trzy miesiące czasu na zaprzestanie działalności. Z wyroku tego zadowolony był poszkodowany rolnik.

Jego radość jednak nie trwała długo, bowiem we środę 17 sierpnia najwyższy organ decyzyjny, Rada Stanu, wydaną decyzją zakwestionowała orzeczenie wydane wcześniej przez sąd uznając wyrok za „naruszenie prawa”. Rada twierdzi, że sąd administracyjny nie udowodnił wystarczająco istnienia poważnego zagrożenia. Po tej decyzji prawnik rolnika Romain Gourdou nie krył rozczarowania decyzja Rady Stanu. Wobec niekorzystnych rozstrzygnięć na drodze prawnej hodowca wziął sprawy we własne ręce i dokonał własnoręcznie odcięcia zasilania od nadajnika, co automatycznie go wyłączyło z sieci.