Duży wzrost cen zbóż i pieczywa coraz bardziej prawdopodobny

W związku z wojną na Ukrainie nieunikniony wydaje się duży, wręcz skokowy wzrost cen zbóż, a w efekcie pieczywa. Wszystko przez to, że Ukraina jako jeden z największych producentów i eksporterów zbóż została odcięta od globalnego rynku. Skutkiem tego będzie znaczący spadek podaży zbóż w skali globalnej, a w konsekwencji wzrost cen.

Spadła produkcja zbóż

Polski Instytut Ekonomiczny opublikował dane, które wskazują, że z powodu trwającej wojny na Ukrainie tegoroczne ceny pszenicy osiągną rekordowe od 20 lat ceny. Przewiduje się, że powrócą one do poziomów sprzed 24 lutego bieżącego roku dopiero w drugim półroczu 2024 roku.

Wśród eksporterów pszenicy Rosja jest największym graczem na rynku światowym, Ukraina z kolei w tym rankingu zajmuje czwarte miejsce, a jej produkcja w 75% trafia na eksport. Wskutek wojny oba te kraje zostały odcięte od globalnego rynku, co będzie mieć kolosalne i dotkliwe konsekwencje dla wielu części świata. Skala tegorocznych wiosennych zasiewów na Ukrainie, a zatem potencjalnych plonów, będzie o 40% niższa niż pierwotnie zakładano, dodatkowo dochodzi do tego znaczne ograniczenie eksportu zboża z Ukrainy za granicę.

Wysokie ceny

Jak pokazują „kontrakty futures” w tym roku ceny pszenicy będą najwyższe od 20 lat. Dopiero w przyszłym roku handlowcy spodziewają się drobnego spadku. Tutaj dodatkowym czynnikiem zwiększającym niepewność przyszłorocznych zbiorów jest wprowadzone embargo na rosyjskie oraz białoruskie nawozy. Dopiero w 2024 roku jest realne, że ceny wrócą do poziomu sprzed wybuchu wojny.

Ukraińska agencja APK-Inform szacuje, że od momentu wybuchu wojny do dzisiaj wskutek działań zbrojnych zniszczeniu uległo około 28% zasiewów ozimych zbóż.

Dostępność nawozów

Na produkcję zbóż wpływ ma też ilość dostępnych na rynku sztucznych nawozów azotowych. Tutaj także jednak szykują się ograniczenia z uwagi na nałożone na Rosję i Białoruś embargo na ich eksport na zewnątrz. Sama Rosja w 2020 roku była największym eksporterem nawozów w skali światowej i zaspokajała 12,1% globalnego popytu. Ich podaż na rynku znacząco więc spadła w związku z embargiem. Na to, aż kraje unijne wdrożą i rozwiną własną produkcję tychże nawozów, które zaspokoją powstałą lukę potrzeba czasu, bowiem jest to długotrwały proces. Dodatkowo komplikuje go konieczność zmiany istniejących łańcuchów dostaw gazu ziemnego, który jest niezbędny do produkcji.