Dr Paweł Basiukiewicz uniewinniony przed sądem lekarskim

Sąd Lekarski w Warszawie uniewinnił lekarza, dr Pawła Basiukiewicza od zarzutu propagowania „nieprawomyślnych” poglądów i postępowania niezgodnie z etyką lekarską w związku z tzw. pandemią koronawirusa.

Lekarz uniewinniony

Komunikat o korzystnym dla lekarza wyroku sądowym zamieścił w mediach jego prawnik, mecenas Piotr Schramm. Dr Paweł Basiukiewicz, jak napisał prawnik, został w wyniku postępowania uniewinniony i oczyszczony przez Sąd Lekarski z postawionych mu zarzutów niezgodnego z etyką lekarską postępowania. Oskarżyciele pod tym pojęciem rozumieli głoszenie niezgodnych z polityczną poprawnością poglądów i zadawanie kłopotliwych pytań odnośnie koronawirusa. Jak podkreślił Schram lekarz został całkowicie uniewinniony przez Sąd Lekarski działający przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie od wszystkich stawianych mu zarzutów.

Wezwanie na przesłuchanie

Dr Paweł Basiukiewicz znalazł się na liście lekarzy, którzy otrzymali od Naczelnej Izby Lekarskiej wezwania na przesłuchania w związku z „nieprawomyślnym” zachowaniem i działaniami podejmowanymi w trakcie dwóch lat trwania tzw. pandemii koronawirusa. Izba podejrzewała, że lekarz naruszał zasady etyki lekarskiej przez to, że głosił poglądy na temat covid pozostające w sprzeczności z oficjalną linią narracyjną w mainstreamowych przekazach medialnych, naukowych i politycznych.

Oprócz uniewinnionego dr Basiukiewicza wezwania na przesłuchanie przed Naczelną Izbą Lekarską otrzymali między innymi dr Zbigniew Martyka pracujący jako kierownik na Oddziale Obserwacyjno-Zakaźnym w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej, prof. dr hab. n. med. Ryszard Rutkowski, a także lekarz pediatra, immunolog i doktor nauk medycznych dr Paweł Grzesiowski. Wszyscy oni, za wyjątkiem Grzesiowskiego, który z czasem podjął propagowanie oficjalnej narracji na temat covida, zamiast wpisywać się w główny nurt zadawali niewygodne pytania oraz podejmowali próby spojrzenia na całą sprawę z innej strony.

Za odmienne niepoprawne politycznie spojrzenie i narrację oraz udzielanie głosu „wyklętym” lekarzom karane też były niezależne media spotykające się z banowaniem treści bądź ograniczeniami zasięgów. Gdy tylko „opadł pył” po pandemicznej zawierusze okazuje się, że odsądzanym przez dwa lata od czci i wiary lekarzom i naukowcom mającym odmienne zdanie nie da się tak naprawdę niczego zarzucić, gdyż rozpowszechniali oni cały czas informacje zgodne z naukową wiedzą medyczną.