Chorwacja stawia warunki w zamian za poparcie Szwecji i Finlandii w NATO

Nie tylko Turcja chce coś ugrać dla siebie politycznie w zamian za poparcie członkostwa Szwecji i Finlandii w NATO. Podobną taktykę przyjęła Chorwacja choć, rzecz jasna, w innych kwestiach, które są dla niej istotne z uwagi na polityczne interesy.

Prezydent Chorwacji Zoran Milanović oświadczył we środę 18 maja, że uzależnia zgodę na to, by Szwecja i Finlandia wstąpiła do NATO, od zmian prawa wyborczego w sąsiedniej Bośni i Hercegowinie. Głowa państwa chorwackiego zakomunikował, że zgoda jego kraju na akcesję obu państw skandynawskich do Sojuszu musi być powiązana ze zmianami prawa wyborczego w BiH, których celem ma być zabezpieczenie tamtejszej mniejszości chorwackiej. Milanović podkreślił, że nie jest to ruch przeciwko Skandynawom, ale wynika z dbałości o interesy Chorwacji i Chorwatów.

Chorwackie władze w Zagrzebiu już od wielu miesięcy starają się wspierać działania bośniackich Chorwatów dążących do wprowadzenia zmian w systemie wyborczym Bośni i Hercegowiny, gdzie ich zdaniem dominuje obecnie muzułmańska większość.

Odnosząc się do słów głowy państwa premier Andrej Plenković podkreślił, że ani rządząca krajem partia HDZ ani większość parlamentarna nie rozważa blokady dla członkostwa Szwecji i Finlandii w Pakcie Północnoatlantyckim.

Co do zasady składane wnioski o akcesje do NATO ze strony dotychczas neutralnych państw rozpatrywane są na posiedzeniach Rady Północnoatlantyckiej najczęściej na szczeblu ambasadorów państw – członków Sojuszu. W takiej sytuacji chorwackie weto nie zostanie zgłoszone. Jest jednak możliwość, że rada zwołana zostanie na szczeblu głów państw i wówczas Chorwacja jest reprezentowana przez prezydenta. W takim wypadku Zoran Milanović mógłby w realny sposób zablokować decyzję o przyjęciu państw kandydujących.