Czy w przyszłości będziemy pić kawę z probówki? Wszystko na to wskazuje!

Poranek bez aromatycznej filiżanki czarnej kawy wydaje się być horrorem. To ona właśnie swoim gorzkim smakiem pobudza nasze neurony do działania. Z drugiej strony słyszymy, jak kawowce są coraz trudniejsze w uprawie i droższe. Odpowiedzią na taki stan rzeczy są właśnie prace w laboratoriach. I kawa z bioreaktora.

Jak działa plantacja kawy?

Zacznijmy od początku, czyli od plantacji, na której rośnie kawowiec. Aby je tam posadzić, trzeba wyciąć tropikalne lasy. By o nie dobrze dbać, wymaga się obfitego podlewania, gdzie na każdą naszą filiżankę kawy przypada 140 litrów wody. Gdy ziarna zostaną już zebrane, trzeba je przetransportować oraz wypalić, a co za tym idzie, emitować ogromną ilość dwutlenku węgla. Całość, powiedzmy sobie szczerze, nie jest specjalnie ekologiczna.

Kawa z bioreaktora

Cały pomysł i wykonanie zrodziło się w kraju, który pije najwięcej tego czarnego naparu. Mowa tu o Finlandii, która wraz ze Szwedami i Norwegami zajmuje czołowe miejsce w ilości spożywanej kawy. I to właśnie tu, w warunkach laboratoryjnych, udało się wyprodukować kawę bez kawowych krzewów i konieczności zbierania ziaren.

Generalnie nie jest to nowa idea. Już w latach 70. ubiegłego wieku, taką możliwość przyjmował biochemik, M. Townsley. Jednak nigdy nie doszło do wcielenia jego teorii w czyn. Całość, to działania w specjalnie skonstruowanym bioreaktorze, który dostarcza odpowiednie składniki odżywcze do komórek kawowca. Z tego powstaje biomasa i gdy osiągnie dojrzałość, wypala się ją jak zwykłe ziarna.

Smakuje jak oryginał?

Fińscy naukowcy pracujący nad tą odmianą kawy uważają, że nie ma różnicy między tą a naturalną. Jednak brytyjscy dziennikarze, którzy jako jedni z nielicznych mieli okazję spróbować tego naparu, wskazują, że smakuje jak połączenie kawy i herbaty. Niestety my, zwykli kawosze, na taką kawę z bioreaktora, będziemy musieli trochę poczekać.

Sama firma, która finansuje te badania, wskazuje, że pierwszym krokiem musi być zdobycie wszystkich pozwoleń. W międzyczasie będą trwały prace nad wzmocnieniem smaku tak, aby w przyszłości taka laboratoryjna kawa nie odbiegała od oryginału. Biorąc pod uwagę jej walory i innowacyjność, z pewnością będzie miała sporą grupę odbiorców.