Australia na drodze ku Republice. Zmiana ustrojowa jest możliwa

Australia zrobiła krok, który może być początkiem jej drogi do niezależności od Wielkiej Brytanii i Korony Brytyjskiej. W związku z tym jest cień szansy na to, że Australia stanie się Republiką.

Kraj na chwilę obecną choć niepodległy i suwerenny, formalnie należy do Brytyjskiej Wspólnoty Narodów i jest monarchią konstytucyjną, na czele której jako głowa państwa stoi królowa Elżbieta II. Po ostatnich wyborach jednak po raz pierwszy w tamtejszym rządzie obsadzono nowoutworzone stanowisko wiceministra ds. republiki. Decyzję o jego stworzeniu podjął nowy premier Anthony Albanese.

Nowy szef rządu jest liderem Australijskiej Partii Pracy, która wygrała 21 maja wybory parlamentarne i tym samym wróciła do władzy po dziewięciu latach bycia opozycją. Zdaniem nowego premiera przekształcenie Australii w republikę jest nieuniknione i jest tylko kwestią czasu. W przeciwieństwie jednak do swoich laburzystowskich poprzedników Albanese nie deklarował przeprowadzenia w kampanii wyborczej tego, że ogłosi referendum w sprawie zmiany ustroju państwa na republikę.

Powrót tematu zmiany ustroju do szerszej debaty publicznej po ostatnich wyborach to kolejna odsłona procesu, który trwa na Antypodach od początku lat 90-tych XX wieku. Pierwsze referendum w tej sprawie przeprowadzono w roku 1999 i wówczas zakończyło się ono wynikiem 55%-towym dla zwolenników utrzymania dotychczasowego statusu na czele z brytyjska królową jako głową państwa. Ówczesna porażka obozu republikańskiego po części jednak spowodowana była brakiem pełnej zgody co do sposobu wyboru ewentualnego prezydenta oraz zakresu jego uprawnień.

Nowopowstałe stanowisko wiceministra ds. republiki objął Matt Thistlethwaite. Ma on je łączyć z innymi obowiązkami w rządzie. Prawdopodobnie jego nominacja zbiegająca się czasowo z odbywającymi się w Wielkiej Brytnii obchodami 70-lecia panowania królowej Elżbiety II nie było przypadkowe.