Węgry wprowadzają stan wyjątkowy

Premier Węgier Viktor Orban ogłosił we wtorek 24 maja wprowadzenie stanu wyjątkowego na całym terytorium kraju. Jak podano powodem tej decyzji jest sytuacja na Ukrainie i potrzeba zapewnienia rządowi pola manewru do szybkiej reakcji na zaistniałe wydarzenia i pojawiające się w związku z wojną wyzwania.

Jak oświadczył szef rządu Węgier cytowany przez agencję Reutera, kraj nie będzie się angażował w wojnę na Ukrainie. Dodał, że priorytetem dla władz w Budapeszcie jest ochrona bezpieczeństwa finansowego węgierskich rodzin. Premier Orban wskazał, że wprowadzenie stanu wyjątkowego daje jego rządowi możliwość aby podejmować decyzje za pomocą dekretów. W tym miejscu polityk przypomniał wprowadzenie stanu wyjątkowego w trakcie wzmożonego napływy imigrantów oraz tzw. pandemii.

Gabinet premiera Viktora Orbana stoi przed wieloma wyzwaniami, z którymi musi sobie poradzić w obecnej, pełnej napięć rzeczywistości. Największe problemy to konsekwencje wojny na Ukrainie, inflacja na poziomie 9,5% oraz większy niż zakładano deficyt budżetowy w pierwszym kwartale roku. Rząd ponadto chce uniknąć nadmiernego zwolnienia rozwoju gospodarczego.

Węgry, które do tej pory poparły antyrosyjskie sankcje sprzeciwiają się konsekwentnie przyjęciu kolejnego, szóstego już pakietu. Budapeszt stoi na stanowisku, że propozycja Komisji Europejskiej aby całkowicie zakazać importu rosyjskich surowców byłaby w obecnej postaci swoistą bombą atomową zrzuconą na gospodarkę Węgier gdyż odejście od rosyjskiej ropy przy wysokim stopniu uzależnienia od tego kraju byłoby gospodarczym samobójstwem.

Węgierski minister dyplomacji Peter Szijjarto wskazał, że ewentualne przyjęcie propozycji Komisji Europejskiej skutkowałoby koniecznością wydania przez Węgry kwoty 500-550 mln euro na modernizację zakładów przetwórstwa ropy oraz około 200 mln aby zwiększyć przepustowość rurociągu z kierunku chorwackiego. W efekcie, jak zaznacza minister, te działania oznaczałyby znaczący wzrost cen ropy oraz gazu w kraju rzędu 55 do 60%, a to przełożyłoby się na ceny innych produktów.