Wewnątrz gabinetu Mateusza Morawieckiego mają miejsce silne tarcia w związku z brakami węgla kamiennego. „Dziennik Gazeta Prawna” donosi, że o możliwości braku tego surowca premier był ostrzegany kilka razy i już w pierwszych dniach po wybuchu wojny na Ukrainie lecz na te informacje w żaden sposób wówczas szybko nie reagował. Gazeta donosi, że przynajmniej od tego momentu wewnątrz koalicji rządzącej trwa ostra debata odnośnie tego, kto ma być odpowiadać za zakup węgla.
Sasin i Moskwa ostrzegają
Gazeta podaje, że pierwsze pisemne ostrzeżenie o możliwym przerwaniu dostaw węgla z Rosji na biurko premiera oraz ministra aktywów państwowych Jacka Sasina w dniu 24 lutego, czyli zaraz na początku inwazji. Jego autorem była minister klimatu Anna Moskwa. Szefowa tego resortu miała też poinformować na temat swoich planów złożenia wniosku do premiera odnośnie zwiększenia zapasów węgla, za co odpowiedzialna jest Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych RARS, albo też o konieczności utworzenia specjalnej dodatkowej rezerwy.
Źródło zbliżone do Kancelarii Premiera w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” podało, że ówczesne działania miały objąć jedynie zapasy węgla dla elektrowni oraz elektrociepłowni a nie odbiorców prywatnych. Dla nich węgiel miały kupować określone spółki.
Opóźniona reakcja
Na wysłane pismo zareagował, ale dopiero w pierwszych dniach marca czyli z kilkudniowym opóźnieniem minister aktywów państwowych Jacek Sasin i, z tego co dowiedział się DGP wynika, że był on przychylny postulatom wysuniętym przez minister klimatu. Ponadto szef MAP miał sugerować kolejne kroki takie jak rozważenie zakupu węgla z importu przez RARS, co jednak miałoby stanowić uzupełnienie dla pozostałych działań obejmujących zwiększenie wydobycia węgla w kopalniach oraz import przez spółki państwowe. Już wówczas Sasin szacował, że niedobór węgla energetycznego może sięgnąć nawet 3 mln ton.
Opieszałość Kancelarii Premiera
„Dziennik Gazeta Prawna” donosi, że kilka dni później do Morawieckiego trafiło następne pismo minister Moskwy. Szefowa resortu klimatu tym razem zwróciła się do szefa rządu z prośbą o pilne podjęcie decyzji w kwestii utworzenia rezerwy strategicznej węgla kamiennego i w tym samym piśmie podkreśliła, że ma w tym względzie wsparcie Jacka Sasina. Szefowie obu resortów wspólnie postulowali też rozważenie możliwości zakupu węgla importowanego oraz magazynowanie i transport surowca przez RARS. Zamiast pilnej odpowiedzi szef rządu zareagował dwa miesiące później, w pierwszej dekadzie maja. To wówczas zadecydował o „utrzymaniu rezerwy” węglowej, jednakże zgodził się na ilość niższą od tej postulowanej.
Po upływie kolejnego miesiąca 24 czerwca Ministerstwo Aktywów Państwowych przesłać miało w trybie niejawnym do Kancelarii Premiera pismo z przypomnieniem o problemach z dostępnością węgla. Choć zakupu węgla miały dokonać spółki państwowe to podczas narady okazało się, że tego nie zrobiły i uchylały się od realizacji tego zadania powołując się między innymi, na co wskazywał też sam Sasin, na Kodeks Handlowy oraz Kodeks pracy.
Brak węgla palącym problemem
Współpracownik premiera miał zdradzić w rozmowie z DGP, że kancelaria miała od pierwszych dni wrażenie, iż nikt się nie chce zająć sprawą zakupu węgla. Minister Sasin, jak się okazuje, bał się buntu spółek górniczych na wieść o tym, że będzie ściągany węgiel z zagranicy zamiast wydobywania krajowego. Anonimowy pracownik z otoczenia Morawieckiego przyznał, że gdyby wszyscy odpowiedzialni zaczęli działać dwa miesiące wcześniej, co nie byłoby obecnych problemów, teraz jednak nie ma już wyjścia i trzeba „robić wszystko, co się da”
Dopiero 13 lipca polecenie odnośnie zakupu wydał spółkom sam premier. Ten ruch według KPRM rozwiewa prawne wątpliwości co to tego, kto odpowiada za zakup węgla i ma dowodzić, że resort aktywów państwowych nie miał narzędzi by zmusić spółki do zakupu węgla. Z drugiej strony swoje racje i argumenty przedstawia resort Sasina dowodząc prawnych problemów w całej sprawie.
„Dziennik Gazeta Prawna” przypomina, że polecenie zakupu wydane zostało w oparciu o „specustawę ukraińską” uchwaloną 12 marca. Zgodnie z tym spółki Węglokoks oraz PGE Paliwa mają do końca sierpnia dokonać zakupu węgla energetycznego w ilości 2 mln i 2,5 mln ton, tak, aby trafił on do Polski nie później niż końcem października bieżącego roku.