Stan wyjątkowy w Kanadzie coraz bardziej prawdopodobny

Coraz bardziej prawdopodobny scenariusz zakłada ogłoszenie w Kanadzie stanu wyjątkowego w związku z masowymi protestami. Premier Kanady rozważa powołanie się na prawodawstwo od stanie nadzwyczajnym. Takie doniesienia znalazły się na stronach portalu cbc.ca. Są to jednak póki co nieoficjalne informacje.

Protesty przybierają na sile

Od ponad dwóch tygodni w Kanadzie nasilają się masowe protesty kierowców samochodów ciężarowych, którzy blokują główne drogi dojazdowe do stolicy oraz samą Ottawę. Prowadzi to do coraz większego paraliżu. Protestujący żądają natychmiastowego odwołania wszelkich pandemicznych ograniczeń, w tym wprowadzonego obowiązku tzw. szczepień i regularnego testowania dla kierowców transgranicznych przewożących towary z Meksyku i USA do Kanady. Zapowiadają, że nie opuszczą miasta dopóki żądania te nie zostaną spełnione.

W miniona sobotę 12 lutego odblokowany został siłą przez służby most graniczny Ambassador Bridge pomiędzy Windsorem w Kanadzie i Detroit w USA, jednak nie oznacza to końca protestu. Wobec nieustępliwości i uporu władz kierowcy zamierzają manifestować do skutku.

Nieugięta postawa rządu Kanady

Rząd na czele z premierem Trudeau nie zamierza jednak się ulegać żądaniom. Wobec patowej sytuacji rozważane są więc bardziej radykalne, a nawet siłowe kroki mające na celu zakończenie trwającego kryzysu. Szef rządu w obliczu eskalującej sytuacji zapowiedział, że rozważa odwołanie się do nie używanej w Kanadzie Ustawy o Sytuacjach Nadzwyczajnych, co miałoby dać władzom federalnym dodatkowe uprawnienia w celu poradzenia sobie z narastającymi w całym kraju protestami. Jej zapisy pozwalają na podjęcie specjalnych tymczasowych środków nadzwyczajnych w celu rozwiązania kryzysu. Premier zapowiedział jednak, że nie ma w planach rozmieszczać wojska.

Stan nadzwyczajny wysoce prawdopodobny

Zapisy Ustawy o Sytuacjach Nadzwyczajnych określa sytuację nadzwyczajną jako tymczasową i krytyczną zagrażającą życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu mieszkańców kraju o rozmiarach przekraczających możliwości i uprawnienia pojedynczej prowincji do sprawnego i skutecznego jej zneutralizowania. Może ona zostać uruchomiona w czterech przypadkach: klęsk żywiołowych, niepokojów społecznych, międzynarodowych sytuacji kryzysowych i związanych z wojną.

Po niedzielnym spotkaniu grupy roboczej premier Trudeau ogłosił w serwisie Twitter, że podjęto decyzje odnośnie dalszych kroków w celu zakończenia trwających blokad. Stanowczym tonem podkreślił, że muszą się one skończyć, a rząd ma podjąć pracę nad wszelkimi sposobami rozwiązania sytuacji. Podkreślił, że mimo wszystko przejścia graniczne nie zostaną zamknięte, aby nie załamać łańcucha dostaw. Ostrzegł też protestujących, że muszą się liczyć z poważnymi konsekwencjami, z zarzutami karnymi włącznie, jeżeli będą się dopuszczać nielegalnych działań. Zapowiedział brak tolerancji dla osób i grup, które biorą jako zakładnika krajową gospodarkę. Dotychczas stan nadzwyczajny wprowadzony został jedynie w prowincji Ontario, rozważanie przez premiera wspomnianej ustawy oznacza, że rozważane jest objęcie nim całego kraju.

Władze kanadyjskie najwyraźniej zdecydowały się iść w zaparte na zwarcie z własnym społeczeństwem. W imię niewspółmiernych do skali zagrożenia epidemicznego odebrały obywatelom fundamentalne prawa i przywracają je w sposób reglamentowany w zależności od posłuszeństwa mieszkańców tylko tym, którzy przyjmą eksperymentalny preparat na covid, za który nikt nie bierze odpowiedzialności. Władze kraju same więc najpierw eskalują konflikt i prowokują ludzi do desperackich rozwiązań w postaci masowych protestów, po czym otwarcie grożą, że jeśli obywatele się nie podporządkują to będą karać niepokornych. Takie podejście nijak się ma do takich elementarnych wartości świata zachodu jak wolność i prawo jednostki do samostanowienia a wprowadzając takie a nie inne rozwiązania rząd premiera Trudeau już w pierwszych miesiącach pandemicznego kryzysu wypisał Kanadę z kręgu cywilizowanych i demokratycznych krajów szanujących prawa człowieka.