Niemieccy ministrowie przygotowują już projekty regulacji związanych z koronawirusem w „ustawie o ochronie przed zakażeniami”. W ich ramach przewiduje się powrót obowiązku noszenia masek.
Do informacji dotarli dziennikarze niemieckiego tygodnika „Spiegel”. Jak twierdzą, ministrowie zdrowia i sprawiedliwości Republiki Federalnej Niemiec, Karl Lauterbach i Marco Buschmann, mieli już uzgodnić projekty nowych regulacji odnośnie koronawirusa, które mają zawierać przywrócenie obowiązku noszenia masek. Według mediów, politycy chcą nakaz ten przywrócić 1 października i utrzymać do 7 kwietnia przyszłego roku.
Jak zakłada projekt, nakaz miałby obowiązywać między innymi z pomieszczeniach zamkniętych. Obowiązkowe miałyby się stać maski FFP2 lub podobne o porównywalnych parametrach. Z obowiązku mają być zwolnione dzieci do 6 roku życia a także osoby nie mogące ich nosić z uwagi na względy zdrowotne. Ponadto w szpitalach oraz placówkach opiekuńczych miałby być ponownie wymagany test na koronawirusa, którego skuteczność i przydatność została już wielokrotnie podważona i zanegowana. Nie przeszkadza to jednak politykom wracać do tego, czego stosowanie nie daje żadnych wymiernych pozytywnych rezultatów.
Jest prawdopodobne, że obowiązek noszenia masek obejmie także lokalny transport publiczny, podróże w pociągach dalekobieżnych oraz lotnicze. Do szkół i na świetlice mają wrócić z kolei maski medyczne, choć skuteczność ich długotrwałego noszenia jest w zasadzie żadna. Jak donosi „Spiegel” politycy zakładają, że w razie pogorszenia sytuacji z infekcjami obowiązek zakrywania twarzy będzie rozszerzony także na bary i restauracje.
Temat powrotu masek jest też, jak przyznał ostatnio minister Niedzielski, w naszym kraju. Jednak nie podano daty, kiedy miałyby one wrócić.