Od września związki nauczycieli zapowiadają masowe strajki i protesty, które mają być bardzo uciążliwe dla władzy.
Choć wakacje już na półmetku a rodzice powoli zapatrują się na wyprawkę dla swoich dzieci to już teraz nauczyciele, niezadowoleni z warunków wynagrodzenia zapowiadają, że od września można się spodziewać uciążliwych protestów. To, czy dzieci za miesiąc pójdą do szkoły na zajęcia nie jest więc na chwilę obecną do końca przesądzone. Jak podkreślają organizacje zrzeszające nauczycieli prawdopodobieństwo strajków jest duża, a to oznacza realne zagrożenie dla organizacji nauki w nadchodzącym roku szkolnym.
„Rzeczpospolita” poinformowała, że końcem sierpnia nauczycielskie związki zawodowe mają poprzez głosowanie zdecydować odnośnie formy protestu, który podejmą jesienią. Obecnie zarówno Związek Nauczycielstwa Polskiego, jak i nauczycielska Solidarność czekają na to, jaki ruch wykona Sejm w kwestii poprawek Senatu zgłoszonych do projektu nowelizacji Karty Nauczyciela, które zakładają podwyżkę pensji dla pedagogów na wszystkich szczeblach na poziomie 20 %. Aktualnie pensja minimalna stażysty to 2949 zł natomiast nauczyciela dyplomowanego 4046 zł brutto.
Jak zaznacza w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, nikt nie ukrywa opcji ze strajkiem, jednak związki nie wiedzą jaka jest wśród nauczycieli skala poparcia dla tej decyzji. Jak podkreśla cytowana przez „Rzeczpospolitą” Monika Ćwiklińska, rzeczniczka prasowa oświatowej Solidarności związek planuje działania radykalne, które w założeniu mają być dla władzy mocno uciążliwe. Dodała, że dalszy dialog ze stroną rządową nie ma już sensu z uwagi na to, że od dawna ignoruje on nauczycielskie postulaty.