Nadciągają gigantyczne jesienno – zimowe protesty w Niemczech. Powodem ceny energii

Media zapowiadają, że nadchodzącej jesieni i zimy Niemcy mogą stanąć w obliczu fali powszechnych protestów z powodu rosnących cen energii i podstawowych towarów.

Raport telewizji ARD nie pozostawia złudzeń odnośnie przybierających na sile i znaczeniu radykalnych ruchów i generowanych przez nie napięć społecznych powiązanych z rosnącymi cenami żywności i energii. Porównuje się, że nadchodzące protesty i zamieszki mogą mieć skale co najmniej taką jak masowe demonstracje przeciwników pandemicznych ograniczeń.

W stolicy Niemiec Berlinie już zaczynają się protesty i wiece pod hasłami takimi jak „Bunt” i „Wojna domowa”. Wśród potencjalnych organizatorów manifestacji wymieniana jest podejrzewana w przeszłości o związki z ze skrajnymi prawicowymi grupami ekstremistycznymi organizacja Querdenker.

Poza stolicą protesty miały miejsce już miejsce też w innych krajach związkowych jak Bawaria czy Saksonia, którą wskazuje się także jako możliwe ognisko przyszłych zamieszek i niepokojów.

Problem jest już zauważany nie tylko przez media ale i polityków. Jak zapowiedział minister spraw wewnętrznych Saksonii Schuster, agencja przygotowuje się już na różne możliwości i scenariusze rozwoju wydarzeń wzywając jednocześnie władze do powołania zespołu kryzysowego, którego zadaniem powinno być zmniejszenie wpływu wzrostu cen energii. Polityk wskazał, że to w jaki sposób rząd federalny będzie zarządzał kryzysem będzie miało decydujący wpływ na zasięg egzystencjalnych lęków w społeczeństwie, które mogą mieć przełożenie na skalę ewentualnych protestów.

Aktualnie Niemcy, podobnie jak większość innych krajów zachodnich zmagają się ze wzrostem cen energii i inflacji będącej efektem sankcji nałożonych na Moskwę oraz wcześniejszej wieloletniej polityki zachodnich rządów. Wskutek rosnących cen paliw, w tym gazu, przemysł niemiecki stracił dużą część swojej konkurencyjności co negatywnie wpływa też na inne obszary gospodarki niemieckiej, która uchodziła jeszcze do niedawna za najpotężniejszą w Unii Europejskiej. Te niekorzystne zmiany stają się naturalnym katalizatorem sprzyjającym masowym protestom.