W Izraelu, wzorem Kanady, do stolicy przybył „Konwój Wolności” protestując przeciwko koronarestrykcjom. Dziesiątki pojazdów wyruszyły z punktu spotkania w połowie drogi między Tel Avivem a Jerozolimą zmierzając pod budynek parlamentu.
Izraelski „Konwój Wolności” zainspirowany został tym z Kanady, który okazał się akcją na bezprecedensową skalę w historii tego kraju. Kierowcy wyrażają zdecydowany protest przeciwko wprowadzanym restrykcjom kowidowym oraz obowiązkowym zastrzykom preparatu zwanego szczepionką. Jest to element wspólny dla organizowanych w kolejnych krajach na całym świecie konwojów, można więc powiedzieć, że Kanada dała sygnał dla całego globu do otwartej walki z rządowymi reżimami kowidowymi. Kolejne tego rodzaju inicjatywy pojawiły się w USA, Australii, Nowej Zelandii oraz Francji.
Izraelski konwój wyruszył i główną autostradą dotarł do Jerozolimy w poniedziałek 14 lutego pokazując siłę i jedność w walce przeciwko narastającemu sanitaryzmowi.
W trakcie przejazdu kawalkady na wiaduktach i skrzyżowaniach znajdujących się na trasie konwoju obecnych było wiele osób. Pojazdy biorące udział w konwoju były ozdobione flagami izraelskimi ale także kanadyjskimi w akcie solidarności z Kanadyjczykami, którzy zainicjowali cały ten wolnościowy zryw.
Na jednym z transparentów ze zdjęciem dziewczynki w masce manifestanci napisali „wolność tak nie wygląda”. Gdy konwój dotarł pod siedzibę parlamentu jego uczestnicy włączyli klaksony i zaczęli bić w bębny domagając się natychmiastowego zniesienia wszelkich koronarestrykcji. Uczestnicy podkreślili, że zebrali się dla wolności, z powodu szaleństwa restrykcji i ograniczeń, które nie pozwalają milionom ludzi żyć swobodnie.
Protest odbył się pomimo tego, że Izrael w ciągu ostatnich tygodni zniósł całkowicie obowiązek okazywania paszportu szczepienia na covid w miejscach takich jak restauracje, kina, siłownie oraz hotele. Utrzymany został jeszcze obowiązek noszenia masek w zamkniętych przestrzeniach jak szkoły, sklepy i placówki medyczne.