Doktor Włodzimierz Bodnar wyraża zdumienie i zaniepokojenie faktem marginalnego zainteresowania amantadyną, która szybko i sprawnie mogłaby rozwiązać problem zachorowań na covid.
Tym, co szczególnie wzburzyło medyka, jest wprowadzona w ostatnich dniach ścisła reglamentacja i regulacja sprzedaży tego leku. Po pewnej przerwie kwestia tego i podobnych, alternatywnych względem tzw. szczepionek, leków wróciła jako jeden z tematów gorących dyskusji.
Doktor Bodnar o skuteczności leku
O tym, że amantadyna nie jest toksyczna, a jej stosowanie jest skuteczne w leczeniu, na co istnieje już bogata dokumentacja medyczna, doktor Bodnar mówi już od wielu miesięcy. W niedawnej rozmowie w radiu WNET wyraził swoją opinię twierdząc, iż nie rozumie opieszałości polityków jeśli chodzi o szerokie udostępnienie preparatu dla chorych zmagających się z koronawirusem. Stwierdził wprost, iż w jego oczach wygląda to tak, jakby nikt nie chciał leczyć tej choroby.
W oparciu o własne badania i zakończone sukcesem terapie ponad setki pacjentów, medyk zapewnił, że amantadyna jest w pełni bezpieczna i nie ma żadnych przesłanek do tego, aby ograniczać jej dostępność, a to właśnie uczynił ostatnio rząd arbitralnymi decyzjami swoich urzędników.
Lekarz zaznaczył, że istnieje ogromna ilość przesłanek i wskazań ku temu, by lek wprowadzić, a w oparciu o opracowania naukowe można z całą stanowczością powiedzieć, że lek ten jest nietoksyczny oraz nie powoduje szkód.
Niepokojący zastój w badaniach sugeruje celową blokadę
Lekarza zaniepokoiły powolne, niemalże stojące w miejscu badania nad skutecznością tego leku hucznie zapowiadane przez ministerstwo zdrowia rok temu. Nietrudno odnieść wrażenie, że istnieje grupa interesu, która za wszelką cenę stara się je zablokować, tylko po to, by jej bezdyskusyjna skuteczność nie zagroziła monopolowi korporacji produkujących tzw. szczepionki.
W tym tonie niedawno wypowiedział się wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł sugerując, że na wysokim szczeblu podjęto decyzję o blokadzie tychże badań. Z zarzutami nie zgadza się resort zdrowia, jednakże udokumentowane już fakty wskazują, że podejrzenia te są przynajmniej częściowo zgodne z prawdą. Pośrednim potwierdzeniem może być np podjęta w ostatnich dniach decyzja rządu o ograniczeniu dostępności leku uzasadniając to tym, że rzekomo zbyt duże jego ilości w ostatnich miesiącach sprzedawano poza wskazaniami medycznymi.
Leczenie amantadyną
Doktor Włodzimierz Bodnar z Przemyśla był jednym z pierwszych lekarzy, którzy zaczęli otwarcie leczyć pacjentów chorych na covid za pomocą znanej od lat amantadyny. Wielokrotnie mówił też o jej skuteczności w mediach namawiając do jej powszechnego stosowania. W jego ślady poszła relatywnie niewielka grupa innych lekarzy, którzy jednak robią to anonimowo obawiając się represji ze strony urzędników. Powodem tego jest brak oficjalnego zatwierdzenia preparatu na potrzeby leczenia covid.
W rozmowie doktor przyznał, że nigdy nie było u jego pacjentów niekorzystnych powikłań po tymże leku i to zarówno w przypadku leczenia covid jak i np grypy. Dzięki amantadynie wirus się cofa a organizm człowieka zaczyna sobie radzić samodzielnie z infekcją.
W innym momencie rozmowy medyk wyraził ubolewanie z powodu braku planów leczenia covid we wczesnym stadium choroby, tylko poprzez izolację pacjenta w warunkach domowych biernie czeka się aż choroba się rozwinie stwarzając nieraz zagrożenie nawet dla jego życia. Problem podsumował stwierdzeniem, że w jego ocenie nikt dziś nie chce realnie leczyć covid, a standardowa procedura de facto polega na oczekiwaniu, aż infekcja się rozwinie do cięższej postaci. Dodał do tego brak jakichkolwiek badań, z czym zgłasza się do niego duża ilość pacjentów.