„Bohater” afery respiratorowej nadal żyje w Albanii. Zaskakujące doniesienia

Zdaniem mediów handlarz bronią ze słynnej afery respiratorowej nie umarł i nadal żyje w Albanii. Tak twierdzą tamtejsi dziennikarze powołując się na informacje policyjne.

Nowe doniesienia wskazują, że uważany za zmarłego handlarz bronią znany z afery z respiratorami nadal jest wśród żywych, wbrew wcześniejszym informacjom. Powołujący się na policyjne źródła albańscy dziennikarze twierdzą, że ciało znalezionego mężczyzny, którego dotąd uważano za Andrzeja I., handlarza bronią, który oszukał warszawski rząd, w rzeczywistości należy to osoby o inicjałach A. H. . O sprawie w Polsce napisał między innymi „Fakt”.

W 2020 roku handlarz bronią Andrzej I. Miał w związku z tzw. pandemią na zlecenie rządu Morawieckiego dostarczyć 1200 respiratorów. Z tej liczby pod koniec 2020 roku do naszego kraju dotarło zaledwie 200 sztuk, dodatkowo część z nich była bez odpowiednich atestów. Budzący wątpliwości kontrahent zniknął z pieniędzmi polskich podatników w kwocie około 50 mln zł. Okazało się, że wyjechał z kraju i ślad po nim zaginał.

Jak doniósł jakiś czas temu portal TVN24 ciało mężczyzny miało zostać znalezione z Albanii, a informację tę potwierdziła Komenda Główna Policji w Warszawie. Polskie służby, jak podano, potwierdziły ten fakt bezpośrednio w Albanii oraz za pośrednictwem Europolu.
W ostatnim czasie okazało się, że jednak znalezione ciało mogło wcale nie należeć do poszukiwanego handlarza Andrzeja I., a zupełnie do kogo innego. Dziennikarze z Albanii powołując się na tamtejsze źródła policyjne poinformowali, że znaleziony mężczyzna miał faktycznie inicjały A. H., co w żaden sposób nie pasuje do danych handlarza. Poza tymi danymi nie zgadza się też wiek rzekomego polskiego handlarza. Miał on bowiem 71 lat natomiast ciało należy do 73-latka.

Jak podano w raporcie albańskiej policji ciało 73-letniego mężczyzny polskiego pochodzenia o inicjałach A. H. znalezione zostało już 20 czerwca bieżącego roku w jednym z wynajmowanych lokali przy bulwarze Bajram Curri. Badanie wykazało, jak podano w raporcie przytaczanym przez portal „Albanian Daily News”, brak śladów przemocy.