Szerokim echem odbił się w świecie zachodnim raport Amnesty International dotyczący wojny na Ukrainie. Organizacja w swoim dokumencie wskazała, że zarówno Rosja jak i Ukraina łamią prawo konfliktów zbrojnych.
Kontrowersyjny raport Amnesty International
Z raportu Amnesty International wynika, że obie strony stosują w trwającej wojnie niehumanitarne taktyki walki. Wskazano tu między innymi na rozmieszczanie przez siły obu stron sprzętu i uzbrojenia w szkołach, szpitalach oraz dzielnicach mieszkalnych i przeprowadzanie z terenów gęsto zaludnionych ataków na przeciwnika.
Po stwierdzeniu oczywistych faktów ukazujących drugą stronę konfliktu Amnesty International spotkała się z zarzutami o uprawianie „prorosyjskiej propagandy”. Opublikowane w miniony czwartek sprawozdanie ostro krytykuje wojsko ukraińskie zarzucając mu narażanie cywilów na ryzyko i łamanie prawa konfliktów zbrojnych poprzez prowadzenie działań na gęsto zaludnionych obszarach. Raport wywołał ogromny rezonans wśród zachodniej opinii publicznej oraz politycznych elit.
Prezydent Ukrainy krytycznie o dokumencie
Na temat raportu i samej Amnesty International jednoznacznie krytycznie wypowiedział się ukraiński prezydent Wołodymir Zełenski, który oskarża wojska okupacyjne o wielokrotne świadome uderzanie z artylerii oraz moździerzy w kolejki ludzi, autobusy ewakuacyjne czy przystanki transportu publicznego. Przypomniał, że armia Federacji Rosyjskiej nie cofa się nawet przed atakami na miejsca pamięci ofiar Holokaustu, cmentarze, czy też obóz z jeńcami wojennymi w Ołeniwce. Zarzucił organizacji, że na ten temat nie ma raportu, natomiast w dokumencie próbuje się przerzucać winę na ofiarę.
Jedną z konsekwencji publikacji raportu we czwartek 4 sierpnia jest rezygnacja ze stanowiska szefowej Amnesty International na Ukrainie Oksany Pokalczuk. Był to gest protestu wobec oskarżeń pod adresem sił zbrojnych Ukrainy.
Tłumaczenia AI
Sama organizacja wyraziła w niedzielę 7 sierpnia ubolewanie z powodu wzburzenia oraz złości spowodowanych jej raportem.
Amnesty International wskazała, że jej naczelnym zadaniem w każdym konflikcie jest zapewnienie obrony cywilom. Jak podkreśliła był to jedyny cel najnowszego raportu. AI podkreśliła, że w pełni podtrzymuje swoje tezy, jednak ubolewa z powodu wywołanych nimi efektów.
Zdaniem polskiego MSZ
Sprawę raportu AI skomentował w poniedziałek 8 sierpnia wiceszef resortu spraw zagranicznych Marcin Przydacz mówiąc, że jego zdaniem rezygnacja ukraińskich działaczy Amnesty International może być najlepszą odpowiedzią na raport. Pokazali w ten sposób, że organizacja ta jest zideologizowana i w nieodpowiedni oraz niezgodny z prawdą sposób przygotowuje tego rodzaju raporty.
Wiceszef resortu przyznał, że najnowszym raportem jest mocno zaskoczony w kontekście tego co się dzieje na Ukrainie. Wyraził niezrozumienie faktem, że po tylko miesiącach rosyjskich okropności AI było tylko w stanie tylko stworzyć taki, daleki i oderwany w opinii Przydacza od rzeczywistości raport. Stwierdził, że organizacja ta wykazuje też już wysoki stopień zideologizowania i podatności na wpływy rosyjskie. Wskazał, że rzutuje to na wiarygodność funkcjonowania Amnesty International i w przypadku każdego kolejnego raportu należy mieć tego świadomość.