Śledczy z poznańskiego Archiwum X apelują o pomoc w ustaleniu sprawców brutalnej zbrodni sprzed 18 lat. Głośna sprawa spalenia żywcem małżeństwa ze wsi Włocin Kolonia powraca po latach.
18 lat temu, 9 lutego 2004 roku małżeństwo ze wsi Włocin Kolonia zginęło w pożarze samochodu. Po latach dociekań śledczy z poznańskiego Archiwum X nie mają wątpliwości, że nie był to tylko tragiczny wypadek a zabójstwo. Komunikat w tej sprawie wydał dla Polskiej Agencji Prasowej rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu młodszy inspektor Andrzej Borowiak. Tamtejsza policja wystosowała też apel o pomoc w ustaleniu personaliów sprawców tej zbrodni.
9 lutego na granicy województwa łódzkiego oraz wielkopolskiego na biegnącej przez las drodze pomiędzy dwiema oddalonymi od siebie o 6 km wsiami doszło do pożaru samochodu osobowego, którym jechało małżeństwo 48-letnich Haliny i Zdzisława Bachorów. Ich ciała oraz wrak pojazdu odkryto kolejnego dnia. Zajmujący się wówczas spraw funkcjonariusze zdołali ustalić, że ofiarami był producent palet praz jego żona. Tamte tragiczne wydarzenia wspomina Wiesław Bachor, brat ofiary i jednocześnie szwagier jego małżonki. Przypomina jak wraz z innymi członkami rodziny musiał zidentyfikować ich ciała.
Ustalenia śledczych
Badający sprawę wówczas policjanci ustalili, że miejsce zdarzenia nie było przypadkowe, gdyż we wsi Włocin Kolonia już w województwie łódzkim mieszkało tragicznie zmarłe małżeństwo wraz z trójką dzieci w wieku 17, 22 i 23 lata z kolei w Jamnicach w Wielkopolsce mieszkał brat zmarłego wraz z rodziną. Trasa wiodąca przez las była najkrótsza drogą jaką obaj mężczyźni nawzajem jeździli do siebie w odwiedziny.
Śledczy zdołali wówczas ustalić, że feralnego dnia para wyjechała aby odwiedzić rodzinę w Jamnicach. Prokuratura w Kaliszu umorzyła jednak postępowanie w sprawie, gdyż w oparciu o zebrane dowody stwierdziła, że zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem. Zdaniem organów śledczych w trakcie jazdy doszło do wybuchu pożaru wskutek zaprószenia ognia z niedopałka papierosa. Ponadto małżonkowie mieli tego dnia jechać będąc pod wpływem alkoholu i przewozić w aucie duże ilości alkoholu.
Brat ofiary jest innego zdania
W oficjalnie podaną przez prokuraturę wersję nie wierzy brat ofiary, pan Zdzisław wraz z rodziną, a także okoliczni mieszkańcy obydwu wiosek. Jak twierdzi, brat nie miał w zwyczaju przyjeżdżać do niego bez zapowiedzi, a on sam też nie wiedział nic o tym, aby tamtego dnia wieczorem krewny się do niego wybierał. Twierdzi też, że jego brat nie usiadłby za kierownicą będąc pod wpływem alkoholu a jeśli wiózłby cokolwiek w gości, to najwyżej miałby ze sobą jedną butelkę. W tych wnioskach i przemyśleniach mężczyzna nie jest osamotniony.
Mieszkańcy obu wsi są zdania, że wówczas prowadzący sprawę śledczy zlekceważyli w toku postępowania dużą ilość dowodów. Twierdzą np., że funkcjonariusze nie sprawdzili czyje ślady znajdowały się na śniegu obok samochodu. Dodają też, że zmarła kobieta ubrana była w zwykłą domową podomkę, a w takim ubraniu nikt nie jedzie w odwiedziny. Mieszkańcy nie chcą się di dnia dzisiejszego oficjalnie wypowiadać, gdyż boją się zemsty ze strony morderców, którzy nadal są na wolności. Sąsiedzi i mieszkańcy obydwu wsi podkreślali, że małżonkowie byli porządnymi, dobrymi i pracowitymi ludźmi.
Sprawa pod lupą poznańskiego Archiwum X
Po latach, w roku 2018 niewyjaśnioną nigdy do końca sprawą zainteresowali się policjanci z poznańskiego wydziału policji Archiwum X. Śledczy od początku przeanalizowali wszystkie dowody i zapoznali się z opiniami wystawionymi przez biegłych. Jak wskazał oficer prasowy, doszli do wniosku, że jednak ktoś mógł mieć motyw aby w ten sposób zamordować małżonków.
W sprawie wypowiedzieli się trzej biegli sądowi z dziedziny pożarnictwa. Dwie najwcześniejsze opinie wykluczały się wzajemnie bowiem jedna zakładała zaprószenie ognia z niedopałka a druga wykluczała taką możliwość. W związku z tym zlecone zostało wykonanie trzeciej opinii, którą sporządził i zawarł w 90-stronnicowym dokumencie St. bryg. mgr inż. Tomasz Wiśniewski z poznańskiej Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej. Dowiódł on, że pożaru nie spowodował niedopałek papierosa ani zapalona zapałka. W jego przekonaniu pożar auta był krótki oraz gwałtowny. Ogień został niewątpliwie wywołany a „stopień destrukcji ciał nie koresponduje z rzeczywistym przebiegiem pożaru pojazdu”.
Ustalenia biegłego
Mający za sobą 20 lat doświadczenia biegły stwierdził, że podpalacze najczęściej sięgają po proste techniki używając środków, które ulegają całkowitemu zniszczeniu bez pozostawiania śladów. Jest to stary sposób na zacieranie działań przestępców, który uniemożliwia przeprowadzenie badań laboratoryjnych mających na celu ustalenie przyczyn pożaru.
Jak mówił Andrzej Borowiak biegli w toku swoich prac nie stwierdzili ani uszkodzeń ani zwarcia instalacji elektrycznej pojazdu, które mogłyby wywołać pożar. Ustalili jednak, że szyby w drzwiach samochodu były opuszczone, a pożar rozpoczął się w przedniej części pojazdu. Wysunęli przypuszczenie, że do podpalenia mogła posłużyć substancja łatwopalna. Dodatkowo ustalono ponad wszelką wątpliwość, że w chwili pojawienia się ognia jedna z ofiar nadal żyła a żaden z małżonków nie był pod wpływem alkoholu.
Zawiadomienie do prokuratury
W efekcie podjętych ustaleń funkcjonariusze z poznańskiego Archiwum X w 2018 roku złożyli do Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim zawiadomienie, w którym wytypowali podejrzanych o dokonanie morderstwa. Jedna z tych osób usłyszała niedługo później zarzuty.
Śledczy z Poznania twierdzą, że tamtego dnia nieprzytomnych małżonków wywieziono samochodem do lasu gdzie posadzono ich na miejscu kierowcy i pasażera. Następnie sprawcy oblali ofiary dużą ilością alkoholu etylowego, co poskutkowało obszernymi poparzeniami IV stopnia a w efekcie śmiercią. W 2018 roku sprawa została ponownie umorzona, gdyż prowadzone postępowanie nie dało, zdaniem prokuratury, podstaw do tego, aby wnieść akt oskarżenia.
Śledczy, którzy zajęli się sprawą cztery lata temu nie rezygnują jednak z prób jej wyjaśnienia. Po raz kolejny niedawno zaapelowali aby osoby posiadające jakiekolwiek informacje mogące pomóc w sprawie zabójstwa skontaktowały się mailowo bądź telefonicznie z poznańskim oddziałem policyjnego Archiwum X. Apeluje też o to brat zamordowanego Wiesław Bachor, który, jak mówi, chciałby żeby śmierć „brata i jego żony zostały pomszczone” a sprawcy odpowiedzialni za ich zamordowanie ponieśli jak najsurowsze konsekwencje.
Upór i determinacja rodziny ofiar oraz niezależnych śledczych pomimo upływu lat zdołały w tym przypadku, pomimo upływu lat, zmienić pierwotnie ustaloną kategorię zdarzenia z nieszczęśliwego wypadku na morderstwo.